Oddział PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze, kultywujący tradycje, dorobek i zwyczaje PTTK, szkolący przewodników sudeckich nieprzerwanie od 1953 r., posiadający stałe upoważnienie Wojewody Dolnośląskiego do prowadzenia szkolenia przewodników turystycznych, górskich (Decyzja nr 6/99 z dnia 11.10.1999 r.) przyjmuje zapisy na kurs dla kandydatów na przewodników turystycz-nych, górskich na obszar Sudetów III klasy.
Deszczowa wycieczka
Szczegóły
Odsłony: 2555
W niedzielę 3 lipca 2011 roku zaplanowaliśmy kolejna wycieczkę Rajdu na Raty. Prowadzący Krzysztof Tęcza, widząc co się dzieje, a właściwie niewiele widząc za strugami spadającej z nieba wody, nawet nie wziął z samochodu plecaka z ekwipunkiem.
Był bowiem przekonany, że poczeka do odjazdu pociągu i wróci do domu. Jakież było jego zdziwienie gdy pojawił się pierwszy uczestnik. Za nim drugi, trzeci i po chwili było już dziesięć osób, niebojących się takich warunków pogodowych. Normalny człowiek pewnie popukał by się w głowę gdyby ktoś mu zaproponował wycieczkę w takich warunkach. A tymczasem ci wytrawni turyści postanowili ruszyć na trasę.
Podjechaliśmy sobie zatem pociągiem do Trzcińska, a stamtąd ruszyliśmy pieszo w stronę Radomierza. Zanim jednak tam dotarliśmy zboczyliśmy nieco ze szlaku by obejrzeć kamienną tablicę, upamiętniającą tragiczne zejście młodzieńca, który został zamordowany u progu swojego życia. Mimo iż zdarzenie to miało miejsce prawie dwieście lat temu można zawsze zobaczyć tu świeże kwiaty i palące się znicze.
Do kościoła Matki Boskiej Różańcowej w Radomierzu dotarliśmy akurat na koniec mszy i zostaliśmy oprowadzeni przez księdza. Opowiedział nam on historię zarówno tej jak i sąsiedniej świątyni. Pokazał oryginalne elementy jakie zachowały się do dnia dzisiejszego. Mogliśmy porównać obecny wygląd domu bożego z jego wyglądem przedstawionym na starych zdjęciach. Faktycznie były spore różnice.
Ponieważ przed nami było jeszcze sporo do przejścia ruszyliśmy drogą w stronę Komarna. Deszcz padał cały czas. Nie przeszkadzało nam to jednak. Przywykliśmy już do wody. Nawet nie omijaliśmy wielkich kałuż. Przy kościele św. Jana Chrzciciela obejrzeliśmy dwa krzyże pokutne i wysłuchaliśmy związanych z nimi opowieści. Stąd już tylko kilka kilometrów dzieliło nas od kościoła św. Piotra i Pawła w Maciejowej, który był ostatnim celem podczas naszej wycieczki. Od tej pory mieliśmy same sukcesy. Na machnięcie ręką zatrzymał się przejeżdżający bus i zabrał nas do Jeleniej Góry. Teraz pozostało już tylko dotrzeć do domów by przebrać się w coś suchego. Najważniejsze jednak to to, że nikt podczas całej trasy nie wypowiedział ani jednego słowa krytycznego. Nikt nie narzekał na deszcz. Wszyscy byli zadowoleni. Ba nawet sobie pożartowaliśmy.