W sobotę 1 kwietnia 2017 roku miało miejsce kolejne spotkanie członków Dolnośląskiego Towarzystwa Miłośników Zabytków, tym razem na zamku Bolczów. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości powiem od razu, że nie był to żart prima aprilisowy. Ze względu na to, że członkowie Towarzystwa mieszkają na całym Dolnym Śląsku na miejsce zbiórki wyznaczono parking przed stacją kolejową w Janowicach Wielkich. Raz, że jest tam dosyć miejsca by pomieścić dużą ilość samochodów, dwa, że ci, którzy postanowili przyjechać pociągiem nie mają daleko. Po trzecie wreszcie, co nie jest bez znaczenia, znajduje się tam kilka sklepików, w których można dokonać ostatnich zakupów. Wszak w trakcie spotkania zaplanowane zostało ognisko.
Janowice Wielkie. Foto: Krzysztof Tęcza
O dziwo, mimo takiej nietypowej daty, na spotkanie przybyło prawie czterdzieści osób. Jedyne co pozostało do ustalenia to którą drogę wybrać by dotrzeć do zamku. Większość wybrała spacer wzdłuż potoku tak by nie trzeba było się za wiele natrudzić. Byli jednak tacy, którzy poszli tradycyjnie szlakiem zielonym. Akurat droga ta nie należy do najłatwiejszych, trzeba włożyć sporo wysiłku by ją pokonać.
Jak się jednak okazało zarówno jedni jak i drudzy przybyli pod zamek mniej więcej w tym samym czasie. Teraz pozostało tylko pozbierać leżące w lesie suche gałęzie i rozpalić ognisko. Niestety od naszej ostatniej wizyty znikły znajdujące się tu drewniane ławeczki i stoły. Na szczęście spory krąg ułożony z kamieni wyznaczający miejsce na ognisko znajduje się na górnym dziedzińcu gdzie można rozsiąść się na murkach i kamieniach.
Gdy tylko pojawiły się pierwsze języki ognia trafiły nad nie z takim trudem wniesione tutaj kiełbaski. Trzeba było przecież pokonać pierwszy głód. Trochę to trwało ale wreszcie Robert Matwiejów kierujący
Uczestnicy spotkania na zamku Bolczów. Foto: Krzysztof Tęcza
Towarzystwem mógł przywitać wszystkich i dokonać oficjalnego otwarcia spotkania. Również w trakcie posiłku piszący te słowa opowiedział o historii tego miejsca a także zachęcił wszystkich do szukania ukrytego tutaj, według legendy, olbrzymiego skarbu.
W wolnym czasie wszyscy chętnie zaglądali w zakamarki warowni by ją poznać. Ze względu na piękną pogodę w ciągu kilku godzin jakie tam spędziliśmy przewinęło się tak wielu turystów, że aż żal bierze, że nie ma tu już działającego jeszcze po wojnie schroniska a właściwie gospody.
Efekt sprzątania zamku Bolczów. Foto: Krzysztof Tęcza
Tym razem spotkanie miało jeszcze jeden cel. Ostatnim czasem bardzo modne zrobiło się sprzątanie świata. Co prawda pomysł taki nie jest wcale młody ale godny naśladowania. Dokładnie 42 lata temu młodzi turyści z Oddziału PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze przybyli na zamek Bolczów właśnie w celu jego posprzątania. W tamtym czasie zamek był tak zapuszczony, że nie wystarczyło zebrać leżące wszędzie śmieci. Uczestnicy wyprawy przywieźli z sobą łopaty i odkopywali schowane pod ziemią dziwne przedmioty. Równali także teren.
Teraz ponad czterdzieści lat od tamtego wydarzenia postanowiliśmy wrócić do tematu i ponownie posprzątać teren zamku. Pomysł rzucony przez Regionalną Pracownię Krajoznawczą Karkonoszy działającą w Związku Gmin Karkonoskich w Bukowcu spodobał się zarówno Dolnośląskiemu Towarzystwu Miłośników Zabytków jak i Stowarzyszeniu Historycznemu Sudety z Wałbrzycha. Bardzo ważnym był udział Nadleśnictwa „Śnieżka” w Kowarach jako zarządcy terenu. To właśnie dzięki temu otrzymaliśmy pomoc miejscowego leśniczego i mogliśmy zorganizować transport samochodowy bez którego ciężko byłoby nam dostarczyć do leśniczówki wielkie wory zebranych śmieci. W sumie wynieśliśmy z zamku 800 litrów śmieci.
Muszę podkreślić, że mimo iż samo sprzątanie zamku wszyscy potraktowali jako coś naturalnego to nie było to wcale takie proste ani łatwe. Bo sporą ilość śmieci trzeba było pościągać z murów, skał i rosnących tutaj drzew, również z podziemi. Przy okazji rozglądano się za ukrytym tutaj skarbem ale jak to w życiu bywa nic nie znaleziono.
Uczestnicy spotkania po ciężkiej pracy powędrowali do Miedzianki gdzie po jej zwiedzeniu spotkali się w browarze by odpocząć i nabrać sił na drogę powrotna do swych domów.
Krzysztof Tęcza