Oddział PTTK „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze, kultywujący tradycje, dorobek i zwyczaje PTTK, szkolący przewodników sudeckich nieprzerwanie od 1953 r., posiadający stałe upoważnienie Wojewody Dolnośląskiego do prowadzenia szkolenia przewodników turystycznych, górskich (Decyzja nr 6/99 z dnia 11.10.1999 r.) przyjmuje zapisy na kurs dla kandydatów na przewodników turystycz-nych, górskich na obszar Sudetów III klasy.

 

W sobotę 7 czerwca 2014 roku spotkaliśmy się w Jagniątkowie by wyruszyć na trzeci w tym sezonie spacer krajoznawczy zorganizowany przez Komisję Krajoznawczą Oddziału „Sudety Zachodnie” w Jeleniej Górze. Głównym celem naszej dzisiejszej wycieczki będzie sprawdzenie jak wygląda wodo-spad na Wrzosówce. W ostatnim bowiem czasie pojawiło się wiele publikacji opisujących ten wodo-spad. Sugerują one, że jest on na tyle ładny, iż warto przybyć do miejsca, w którym się znajduje. Jak jest naprawdę przekonamy się za chwilę.

spacer krajoznawczy 062014-01
Zejście do koryta Wrzosówki. Foto: Krzysztof Tęcza

Co prawda jest nas aż piętnaście osób, ale niektóre panie wiedząc, że będzie to przyjemny spacer, ubrały się w długie suknie i założyły lekkie obuwie. Dlatego, po dotarciu do Karkonoskiego Banku Genów, zaproponowałem (jako prowadzący) by część osób udała się samodzielnie leśną drogą w stronę mostku na Wrzosówce. Pozostali podążyli za mną i już po chwili byliśmy nad strumykiem. Myślę, że nikt się nie obrazi o to słowo. Wrzosówka w tym miejscu nie jest jeszcze wielkim ciekiem wodnym. Oczywiście zmienia się to diametralnie gdy mają miejsce opady. Wówczas Wrzosówka zamienia się w prawdziwą górską rzekę. Widać to doskonale po nagromadzeniu gałęzi przyniesionych przez wodę, które tworzą wielkie tamy na każdym zakręcie. Widok ten wywiera na nas spore wrażenie. Lepiej zatem nie wybierać się tutaj podczas deszczu.

spacer krajoznawczy 062014-02
Nad Wrzosówką. Foto: Krzysztof Tęcza

Zanim dotarliśmy do wody musieliśmy zejść do koryta Wrzosówki po bardzo stromym zboczu. Nie było to takie łatwe. Wystające gałęzie, podmokły grunt, śliska trawa, jakieś dziury – wszystko to wymusiło na nas włożenie sporego wysiłku przy zejściu na dół. Do tego trzeba było bardzo uważać by nie zrobić sobie czy współtowarzyszowi jakiejś krzywdy. W końcu udało nam się i mogliśmy sprawdzić jak zimna jest woda w strumieniu. No i jaka czyściutka. Od razu zrobiło się chłodniej. Tutaj promienie słoneczne nie docierały tak jak wyżej gdzie nie zasłaniały ich gałęzie drzew. Ponieważ wodospad zaznaczony jest na mapie nieco wyżej od miejsca, w którym się znajdowaliśmy zaczęliśmy posuwać się powolutku w górę koryta, wypatrując jednocześnie miejsca, w którym woda będzie z hukiem spadać z wielkiej wysokości. Niestety nie natrafiliśmy na takie miejsce. Okazało się, że znajduje się tu wiele miejsc, w których woda spada po kamieniach, ale są to bardzo małe spadki. No może gdybyśmy byli krasnoludkami wywarły by one na nas większe wrażenie. W sumie tylko jedno miejsce wydawało nam się godne nazwy wodospad. Ale tak naprawdę, to chyba trzeba przybyć tutaj po deszczu. Może wtedy można byłoby potwierdzić fakt istnienia wodospadu. Po tym co widzieliśmy tutaj w dniu dzisiejszym nie jesteśmy pewni czy miejsce to można uznać za takie. W końcu nie każdy strumyk musi posiadać wodospad. Wiem, pewnie takim stwierdzeniem narażę się tym, którzy uważają inaczej, ale bez przesady – wodospad powinien mieć odpowiedni wygląd, nie tylko nazwę.

Idąc dalej mijamy miejsce, w którym do Wrzosówki wpadają wody niesione Polskim Potokiem. To właśnie przy nim, tylko nieco wyżej, odpoczywaliśmy podczas poprzedniego spaceru. Ostrożnie wychodzimy do szerokiej leśnej drogi. Pomaga nam w tym wypatrzona stara ścieżka. Wkrótce jesteśmy przy drewnianym mostku. Tam spotykamy czekające na nas panie. Dalej idziemy razem. Zaraz dostrzegamy Baszty Skalne. Są to pięknie „poukładane” bloki skalne wyrastające nad Polskim Potokiem. Warto tutaj przystanąć na chwilę by przyjrzeć się im. Zaraz też dochodzimy do Malowanej Skały, którą przed chwilą podziwialiśmy będąc u jej podnóża. Widzieliśmy także, patrząc od dołu, jak wiele włożono wysiłku w umocnienie przy pomocy bloków granitowych drogi, którą teraz podążamy.

Pogoda, jak dla nas, jest wspaniała. Gdy w górze świeci słonko my idziemy drogą osłoniętą wysokimi drzewami tworzącymi chłodny zielony tunel. Nie pozostaje nam nic innego jak rozłożenie się na odpoczynek. Posilamy się w przygotowanym specjalnie do tego celu miejscu, tuż za Jeżówką. Są tu drewniane stoły i ławeczki. Bardzo nam się podobają takie miejsca.

Ponieważ w dniu dzisiejszym jedynym naszym wysiłkiem ma być podejście na zamek Chojnik ruszamy dalej wygodną leśną drogą mijając skałki o nazwie Kotlisko. Z zieleni tworzącej dywan poniżej drogi, co jakiś czas wyłaniają się czerwone dachy domostw. To Jagniątków, z którego wyszliśmy a który teraz omijamy szerokim łukiem. Warto jednak spojrzeć od czasu do czasu nieco wyżej gdzie pomiędzy drzewami widać Karkonosze. Widoki te są tak zachwycające, że przystajemy by nacieszyć nasze oczy nimi. Tylko dla nich warto było wyjść z domu.

spacer krajoznawczy 062014-03
Wspaniałe widoki podczas spaceru. Foto: Krzysztof Tęcza

Dochodząc do Przełęczy pod Kopistą słyszymy krzyki. To idący na początku dają znać o wypatrzeniu stojących tu kamieni z wyrytymi na nich datami upamiętniającymi fakt budowy drogi. Okrzyki te oczywiście nie były oznaką zachwytu, kamienne słupki nie są bowiem aż tak piękne. Były one skut-kiem ogłoszonego przez prowadzącego spacer konkursu krajoznawczego na spostrzegawczość. Chodziło w nim właśnie o odnalezienie tych kamieni. Ci, którzy dokonali tego jako pierwsi otrzymali piękne wydawnictwa przekazane przez Karkonoski Park Narodowy. Nagrody otrzymały także osoby, które bez używania mapy powiedziały jak się nazywały poszczególne cieki wodne jakie mijaliśmy. A nie jest to wcale takie łatwe. Tak jak nie jest łatwe wypatrzenie Żelaznego Mostku, który przecież wcale nie jest żelazny.

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy na pierwsze prawdziwe podejście zaplanowane podczas dzisiejszej wycieczki. W końcu musieliśmy trochę się spocić. Jesteśmy przecież w górach. Oczywiście podejście na Przełęcz Żarską to bardzo krótki odcinek drogi. Tak naprawdę najtrudniejsze zadanie było przed nami. Dopiero teraz zaczęły się schody. W prawdziwym tego słowa znaczeniu. Od tej strony na zamek prowadzą strome kamienne schody. Nie są one idealne więc trzeba bardzo uważać jak stawiamy stopy. Wysiłek jednak włożony w ich pokonanie, nie wiadomo dlaczego, zawsze jest przyjmowany z radością. Gdy docieramy do przejścia w kamiennym murze zawsze jesteśmy szczęśliwi. Nie wiem czym to jest spowodowane, pokonaniem trudnego podejścia czy świadomością, że już za chwilę będziemy w schronisku, gdzie odpoczniemy.

Ponieważ większość z uczestników spaceru była tutaj jakiś czas temu i nie widziała jeszcze schroniska po remoncie jakiego dokonał nowy ajent, jest wyraźnie poruszona. Wszystko zostało odmalowane w ciepłych kolorach, jest nowy kominek i meble. Aby każdy mógł spróbować jakim kunsztem wykazuje się obecny kucharz zostaliśmy tu na główny odpoczynek. Nie zawiedliśmy się!

spacer krajoznawczy 062014-04
Słodka ręka czy darmowy transport? Foto: Krzysztof Tęcza

Najciekawszą a zarazem najbardziej zadziwiającą dla wszystkich zmianą na Chojniku jest nowa na-wierzchnia drogi prowadzącej do warowni. Co prawda nie jest ona jeszcze gotowa w całości, ale górny odcinek jak najbardziej. Wszyscy zastanawiają się dlaczego w ogóle wykonano nową nawierzchnię. Są bowiem zwolennicy wygodnej drogi jak i przeciwnicy mówiący, że naruszono w ten sposób ład i porządek w przyrodzie. Nie można nie zgodzić się ani z jednymi ani z drugimi. Zapewne przeważyła w tym wypadku chęć uczynienia podejścia na górę wygodniejszym, które pozwoli turystom, zwłaszcza w starszym wieku, na spokojne prawie godzinne podejście. Mankamentem granitowych kostek jest zapewne jego śliskość po deszczu. Nie mniej ułatwi to spacer, a i zachęci tych niezdecydowanych, dla których dotychczasowy stan drogi był nieodpowiedni. My, schodząc do Sobieszowa, wypróbowaliśmy nową nawierzchnię i muszę przyznać szło nam się całkiem nieźle. Pytanie jest tylko jedno. Czy układanie kostki granitowej w kratkę jest właściwe? Dawni brukarze układali bruk wzorami tak by kolejne jego rzędy blokowały te poprzednie. W ten sposób kładziona nawierzchnia wytrzymywała setki lat. Jak będzie z tą tutaj czas pokaże.

Krzysztof Tęcza


Relacja PDF